niedziela, 9 listopada 2014

Capitulo 3

-Może wolałbym jeszcze pożyć i czymś wolniejszym zwłaszcza w taką pogodę.-szmaragdowooka tylko pokiwała rozbawiona głową i wcisnęła mały okrągły przycisk i wygrawerowanym "-1" gdzie znajdowały się motocykle i jeden samochód, którym jeździła najczęściej.
-Tym nie będziesz bał się ze mną jechać?-zapytała śmiejąc się.
-Nie. Ładna kolekcja.-uśmiechnął się potulnie. Był zdziwiony (kolejny raz tego wieczoru) , że blondynka jeździ na tak silnym sprzęcie.
-Dzięki.-zachichotała (znowu).-Jeździsz?-zapytała po chwili.
-Od kąd miałem szesnaście lat. A ty?
-Ja od kąd skończyłam trzynaście.-powiedziała dumnie, a brunetowi kolejny raz tego wieczoru opadła szczęka.-Moi rodzice nie jeździli więc nauczył mnie wujek i od tamtej pory to kocham, najbardziej dla tego, że można wyrwać się od codzienności i pobyć w swoim świecie.-powiedziała, a on tylko potakiwał.-Chodź bo córka się będzie stresować.-powiedziała ciągnąć go w stronę samochodu.
-Córka poszła na noc do przyjaciółki.-powiedział mając nieprzyjemnie ta teraz nieprzyjemne wspomnienia z poprzedniej takiej nocy gdy Esmeralda zaczęła na nim tańczyć xD aż przeszły go dreszcze. Wsiedli do czarnego audi. Blondynka przekręciła kluczyk i...ruszyła. Jechała ciągle słuchając wskazówek starszego ta trzy miesiące różnicy ale zawsze coś xD towarzysza.-To tu.-powiedział wskazując na dość sporą (ale i tak mniejszą niż Angie) willę.
-To do jutra.-powiedziała gdy opuszczał jej auto.
-Do jutra. Mam nadzieję, że trafisz.-zaśmiał się.
-Postaram się. Cześć.-powiedziała i ruszyła w drogę powrotną. "W sumie może nie będzie się z nim tak źle współpracowało. Mamy wiele tematów do rozmów więc na pewno nie będziemy się nudzić. Jest bardzo miły, przed nim pierwszym się otworzyłam, bo jedyną osobą, która wiedziała o moich przeżyciach była moja przyjaciółka Lodovica jej ufałam najbardziej z całej nasze paczki. Dawno się z nikim z nich nie kontaktowałam, jestem ciekawa co u nich słychać. Pewnie szykują się do jakieś trasy koncertowej. Nie będę zaprzątać sobie tym głowy. O już jestem." Wprowadziła samochód na swoje miejsce przy pomocy specjalnej windy. Wchodząc do domu jej pierwszym celem było wzięcie odprężającej kąpieli i położenie się spać, była zmęczona dzisiejszym dniem chociaż nic aż tak męczącego nie robiła. Z szafy wyciągnęła piżamę w kolorze pudrowego błękitu i podążyło do jasnobrązowych drzwi znajdujących się w rogu sypialni. Ubrania położyła na szawce, a następie nalała wody do ogromniej wanny i wlewała po kolei różne olejki służące rozluźnieniu się. Po jakiś pół godziny odprężającej kąpieli ułożyła się wygodnie na łóżku i zasnęła wpatrując się w sufit.
**********************
-German! Czemu tak późno wróciłeś? Czekałam na ciebie.-powiedziała podchodząca do niego narzeczona.
-Byłem się przejść Esmeraldo.-powiedział zrezygnowany.-Myślałem, że już śpisz. Pewnie jesteś śpiąca, bo ja strasznie.-udał ziewanie.
-No dobrze to idź się połóż kochanie.-powiedziała...rozczarowana. Miała zaplanowany cały wieczór ale chyba jej przyszły mąż nie chciał wcielić go w życie. Poszedł na górę, wziął szybki prysznic i położył się koło Esme.
**********************
Wstałam wypoczęta, ale rozglądając się po pomieszczeniu odkryłam, że nie znajduję się w swoim pokoju tylko w...hotelu, a przez okno było widać...Wieżę Eiffla. Czyli znajdowałam się w...Paryżu.
-Angie ty jeszcze w łóżku?! Za trzy godziny wychodzisz za mąż!-wrzasnęła wchodząca do pokoju...
-Lara! Co ty tu robisz? Co ja tu robię? Zaraz powiedziałaś "za mąż"?-byłam zdezorientowana.
-Zapomniałaś? Chyba za dużo wczoraj wypiłaś. Nieważne ubieraj się jedziemy do fryzjera i kosmetyczki.-Jak powiedziała Lara ubrałam na siebie jasno różową sukienkę do połowy ud i wyszliśmy z hotelu. Nie zamówiłyśmy nawet taksówki, ponieważ fryzjer jak i kosmetyczka znajdowały się po drugiej stronie ulicy. Fryzjerka umyła mi włosy po czym zaczęła je lokować ale chyba nie była zdecydowana bo po chwili je wyprostowała i zrobiła mi koka, a kosmyki, które opadały swobodnie po moich skroniach leciutko podkręciła. Muszę przyznać wyglądałam szałowo. Wyszłyśmy od fryzjera i omijając dwa sklepy weszliśmy do salonu kosmetycznego. Przy moim wyglądzie pracowało aż pięć kobiet. Jedna zajmowała się makijażem, dwie moimi dłońmi, a ostatnie stopami. Po jakiejś godzinie wróciłam z siostrą do pokoju hotelowego. Ubrałam piękną śnieżnobiałą sukienkę i zanim się obejrzałam Lara ciągnęła mnie w stronę czarnej limuzyny, która zawiozła nas pod Katedrę Notterdam. Będąc na korytarzu usłyszałam marsz weselny po czym otworzyły się przede mną drzwi. Było pełno ludzi, a przy ołtarzu stał...
=^.^=^.^=^.^=^.^=^.^=^.^=^.^=^.^=^.^=^.^=
Jest i następny rozdział :P
Jak się podoba???
Jak myślicie kto stał przy ołtarzu???
To wiem ja ale czy wy się dowiecie to nie wiem xD
Pozdrawiam
Wiktoria
Czytajcie►komentujcie►wyczekujcie :)

4 komentarze:

  1. Ty kurde z tropu mnie zbiłaś, jak ona znalazła się w Paryżu < dupie ryżu xD xD > what what what ?? zgaduję że przy ołtarzy na pewno nie stał German xD może Pablo albo jakiś francuz < pewnie przystojny xD > super czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się (albo i nie xD) w przyszłym tygodniu :P
      Jedno "głupie" pytanie
      Jak ja bym mogła go tam nie postawić??? xD
      Nieważne w sobotę się przekonasz :P

      Usuń
  2. Rozdział genialny !! Nie moge doczekać sie następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, genialny rozdział!!!Czekam na next i zapraszam do mnie, po dość długiej przerwie blog znów funkcjonyje--- http://geramngie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń