środa, 5 listopada 2014

Capitulo 2

-Rozumiem cię.-uśmiechnął się jeszcze szerzej niż do tych czas. Przez całą drogę rozmawiali i lepiej się poznawali. Na początku myślała, że będzie jakimś...spiętym facetem bez uczyć...no tak na pierwszy rzut oka jej się wydawało ale już wie, że nie powinna ocenić ludzi pochopnie, nigdy tak nie robiła i nie wie czemu teraz tak postąpiła ale teraz wie, że jest jej bardziej bliski niż jaka kol wiek istota na tym świecie.
-Gdzie my jesteśmy?-zapytała odrywając wzrok od mężczyzny i rozglądając się po okolicy, nie poznawała tego miejsca.
-Nie mam pojęcia. Myślałem, że idziemy do ciebie.-on też nie wiedział gdzie się znajdują. Stali na trawie, która obejmowała większy obszar, a oprócz nich nie było ani jednej żywej duszy. Byli tylko oni, kwiaty i parę drzew. Obróciwszy się w prawą stronę można było dostrzec...żyrafę.-Co tu robi żyrafa?-zapytał zmieszany.
-Wiem gdzie jesteśmy!!!-krzyknęła widząc znajomą jej zwierzynę. (?).
-Tak?-powiedział niepewnie.
-Tak.-zaśmiała się.-To mój dom.-odpowiedziała ciągle chichocząc.
-Masz w domu żyrafę?!?!?!-zapytał zdziwiony widokiem afrykańskiego zwierzęcia.
-Lara miała 5 lat i chciała mieć ZOO, a ja chcąc mieć spokój wzięłam jeden z moich starych planów, trochę go poprawiłam i dałam do wykonania. Po miesiącu przyleciały młode zwierzęta i teraz mają wydzielony swój skrawek i chodzą koło siebie, bawią się ze sobą ze mną i ze wszystkimi.-odpowiedziała co jakiś czas zerkając na bruneta.
-Ty się nimi zajmujesz? - zapytał pomału wracający do rzeczywistości inżynier.
- Częściowo. Ja się z nimi bawię, uczę sztuczek ale tym również zajmują się ich opiekunowie. Moje zwierzęta są zawsze usłuchane i wypielęgnowane.-zdała mu mini relację.
-Już o nic nie pytam.-zaśmiał się.
-Pytaj o co chcesz mi to nie przeszkadza.-zachichotała jak mała dziewczynka.
-Dobrze wiedzieć-powiedział zamyślony.-Może przez no coś wymyśle i zrobię z tobą wywiad?-zażartował. Chciał jeszcze coś dodać ale zaczęło padać, na początku zwyczajnie kropiło ale po chwili zaczęło lać jak z cebra. Krople deszczu były wielkości grochu. Angie zaczęła biec, a chwilę po niej brunet. Po jakiś 15 minutach dotarli do bramki na posesję panny Saramego.
-To co odwieziesz mnie?-zapytał po przekroczeniu progu.
-Już i tak jesteś cały mokry.-powiedziała śmiejąc się, właściwie uśmiech nie schodził jej z twarzy przez cały czas spędzony z przystojnym brunetem. Od kąd weszli do środka Angie nie spuszczała wzroku z towarzysza. Jego biała mokra koszula przykleiła się do dobrze zbudowanej klatki piersiowej i brzucha. a jak sześciopak musi być xD Na szczęście, a może nie szczęście German nie mógł podziwiać zgrabnego ciała towarzyszki ponieważ ta miała jeansową katanę.
-Tak na poważnie to zawieziesz mnie czy naprawdę muszę iść w taką ulewę?-zapytał po chwili.
-Jasne, że nie tylko się przebiorę. Rozgość się.-powiedziała i powędrowała na górę przebrać się w suchy strój. Wybrała białą bluzkę bez rękawów, białą spódniczkę do kolan, a na ramiona marynarkę, do tego podłużne złote koczyki i czarne obcasy. German w tym czasie oglądał zdjęcia porozstawiane na półkach w salonie. Jedno zdjęcie przykuło jego uwagę, a mianowicie zdjęcie klasowe z 1998 z III "c", na którym najprawdopodobniej była jego obecna narzeczona ale zostawił to bez pytań, bo nie chciał się wygłupić. Gdy blondynka zaczęła schodzić ze schodów ledwo ją poznał, nie wierzył, że to była ta sama kobieta. Biało -czarny strój dodawał jej powagi ale i tak wyglądała cudownie.
-Wow.-wypłynęło z jego ust.
-Dziękuję?-powiedziała, a wręcz zapytała.
-Przepraszam po prostu wyglądasz...inaczej. Nie zrozum mnie źle jesteś piękna ale...poważniejsza. Nie to, że wcześniej nie byłaś poważna ale...no...poddaje się.-powiedział spuszczając wzrok, nie wiedział jak się wywinąć z tej sytuacji.
-Nic nie szkodzi.-zaśmiała się.-Też jestem tego zdania. A w tej sukience co dziś byłam nie chodziłam od jakiś 10 lat tak jak w większości tego typu ubrań.-zaśmiała się.-Idziemy?-dodała.
-Tak, jasne.-odpowiedział otwierając drzwi jak przystało na dżentelmena.
-Nie tędy.-powiedziała ciągnąć go w stronę kuchni, w której znajdowały się małe drzwi prowadzące do garażu, a tam na środku wielka...dziura. zaczęli iść i w stronę...windy. Brunet był zdezorientowany i nie wiedział co się dzieje ale szedł dzielnie za swoją znajomą. wchodząc do windy Angie wpisała kod i zjechała na poziom -5, na którym było mnóstwo...ciuchów, i rożnego rodzaju dodatków.
-Nie to piętro.-odezwała się i podjechał na -3. Były tam samochody wyścigowe oraz quady.-To którym jedziemy?-zapytała śmiejąc się z miny gościa.
=^.^=^.^=^.^=^.^=^.^=^.^=^.^=^.^=^.^=^.^=
Taki krótki i spóźniony ale z moimi ocenami nie jest za dobrze i nie miałam dostępu :(
Na chwilę podeszłam i poprawiłam, bo pisałam na telefonie :)
Mam nadzieję, że się podoba :P
Wika
Czytajcie►komentujcie►wyczekujcie :)

2 komentarze:

  1. xD Angie szaleje nie za bogata ???? xD też chcę żyrafę w domu xD super czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się bawić to się bawić xD
      Czy ja wiem czy "za bogata" xD
      Oj ty czekaj na dalsze losy xD
      Będzie rollercosrer xD
      Next powinien być w sobotę :-P

      Usuń